Wymiana
Wymiana Wto Paź 05, 2021 10:10 pm
Składzik
Mistrz Gry Sob Paź 02, 2021 10:45 pm
EDNA RHONERANGER ♲♲♲wip♲♲♲
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Sala chorych nr 1
Riley Nie Wrz 26, 2021 1:10 pm
Poczekalnia
Jackob Rabbit Sob Wrz 25, 2021 1:20 pm
Magazyn
Ash Pią Wrz 24, 2021 10:55 pm
Stacja naprawcza
Jackob Rabbit Pon Wrz 20, 2021 5:31 pm
Korytarz
Smok Pią Wrz 10, 2021 6:29 pm
Elijah Villey
Admin Pią Wrz 10, 2021 5:40 pm

Admin
Admin
Admin
post dodany Sro Sie 04, 2021 10:43 am
Gabinet protetyczny


Czasami zachodzi potrzeba zakupienia protezy jednej z kończyn lub dowolnej innej, żeby móc dalej wykonywać swój zawód. Gabinet protetyczny współpracuje ściśle z gabinetami medycznymi, bo to z nich dostaje skierowania na zaprojektowanie i sprzedaż protezy. Pacjenci z amputowanymi kończynami mogą liczyć tutaj na specjalistyczną pomoc ze strony lekarzy i dość sprawne zorganizowanie "zamiennika".

Gabinet jest praktycznie tych samych rozmiarów co te, w których przyjmują zwykli lekarze. Biurko zostało ustawione frontem do drzwi, a tyłem do okna, przez które wpadają promienie słońca. W kącie po prawej stoi szafa z zawieszonymi stalowymi protezami o prostej budowie. Po drugiej stronie zaś stoi szafka z dokumentami zamykana na klucz. Kozetka stoi pod ścianą po lewej stronie zasłonięta od wejścia złożonym na wpół parawanem. Na prawej ścianie zawieszony został schemat protezy i jej montowania.

Cennik

NazwaOpisCena
PROTEZA RĘKISztuczna kończyna zbudowana głównie ze stalowych elementów, które mają przetrwać niską temperaturę panującą na świecie. 125
PROTEZA NOGISztuczna kończyna zbudowana głównie ze stalowych elementów, które mają przetrwać niską temperaturę panującą na świecie. 125
Admin
Gość
Gość
post dodany Pon Sie 23, 2021 9:19 pm
       Billie przyzwyczajona była do tego, że ma swoje za uszami. Ciekawym doświadczeniem było więc to, że to ona teraz patrzyła ludziom na ręce.
       Gdy z łapanki dostała tę fuchę spodziewała się łatwej roboty. Znała doświadczenia innych brygadzistów i w ich przypadku często sama ich obecność wystarczała do tego, by robotnicy odczuwali odpowiednią presję i nie pozwalali sobie na nadto długie przerwy w pracy - głównie z obawy przed tym, że nadejdzie manto. Szpital jednak był miejscem dość nietypowym. Tutaj nie tylko musiała pilnować tego, by pacjenci nie rozkradali drogocennych i starannie porcjowanych leków, ale musiała mieć na oku również samych medyków. Sanitariusze potrafili być krnąbrni, dobrze wiedzieli bowiem, że cholernie ciężko będzie ich zastąpić. Ona, by sprawnie wykonywać swoją pracę, potrzebowała jedynie umieć machać pałką - prawda była taka, że jeśli przestałaby być przydatna, to natychmiast mógłby zastąpić ją byle silny chłop lub inna rosła baba. Lekarze i protetycy to była zupełnie inna bajka - byli niezbędni do tego, by ten kolos na glinianych nogach zwany Snowdropem mógł kroczyć chwiejnie dalej. Sama była tego chodzącym dowodem - ha, chodzącym! Sztuczna noga codziennie przypominała jej, że tak naprawdę równie dobrze mogłaby już nie żyć. A tu proszę! Pierwszy raz w życiu miała normalną pracę, szkoda tylko, że w tak nienormalnych warunkach.
       Billie dobrze wiedziała, że do medyków trzeba mieć odpowiednie podejście. Owszem, powinni czuć się kontrolowani, by nie pozwalać sobie na zbyt wiele - wynoszenie leków dla bliskich, domowe wizyty u swoich pupilków, marnowanie medykamentów, zbyt długie leczenie zamiast najbardziej skutecznej drogi. Musieli wiedzieć, że ich obserwuje. Mieli też widzieć, że u jej biodra wisi twarda pałka, a na jej plecach ciąży kusza - i musieli wiedzieć, że umie się nimi posługiwać. Musieli czuć, że nie będzie ich koleżanką, że nie szuka tutaj przyjaźni i pogawędek przy kawce. Gdy wchodziła do gabinetu, to jej celem było zadbać o to, by czuli się przy niej niekomfortowo, tak, jakby ich krzesła nagle stawały się jakieś zbyt twarde. Nie musieli jej lubić. Ale szczególnie nie powinni wiedzieć o tym, że gdy tutaj dostają zaledwie słowną reprymendę od surowej brygadzistki, to za takie same przewinienie robotnik w kopalni dostałby już po głowie.
       Kroczyła więc wojskowym krokiem szpitalnym korytarzem z dwoma kubkami parującej i dość cienkiej kawy w swoich sporych dłoniach, zaglądając co jakiś czas tu i ówdzie i kontrolując, jak sprawuje się kadra. Znała personalia każdego z medyków, choć z większością nie wymieniła nigdy słowa poza krótkie komunikaty i kontrolne pytania. Dzisiaj szpital pracował jak dobrze naoliwiona maszyna - nie rzuciło jej się w oczy nic, co powinno wzbudzić jej czujność i zmusić do interwencji. Łypnęła jedynie groźnie na jednego z doktorków, który wyszedł właśnie z toalety - by na przyszłość nie spędzał tam zbyt wiele czasu w trakcie swojej zmiany. Ale nie poświęciła mu więcej uwagi, bo doszła wreszcie tam, gdzie zmierzała - do drzwi gabinetu protetycznego.
       Zazwyczaj wchodziła do gabinetów medyków nieproszona, co często nie podobało się ani pacjentom, ani lekarzom. Nie przejmowała się tym, czy zastanie kogoś rannego lub rozebranego do badania - większość takich widoków opatrzyło jej się podczas dni spędzanych w szpitalu. Tutaj jednak zatrzymała się na moment przed zamkniętymi drzwiami i odchrząknęła w rękaw, a następnie zerknęła jeszcze przez ramię wrogo na lekarza, którego wcześniej zbeształa wzrokiem, by pogonić go do jego miejsca pracy. Przełożyła kubki do jednej dłoni i wreszcie zapukała w ciężkie drzwi. Odczekała grzecznościowe kilka sekund, aż wreszcie, niezależnie od tego, czy dostała zaproszenie, pchnęła klamkę.
       - Doktor O’Donnell? To ja - rzuciła neutralnym tonem do kobiety wewnątrz. Niezależnie od tego, czy akurat montowała komuś protezę, czy zajmowała się papierkami, może po prostu sobie bimbała, brygadzistka Billie nie zająknęła się na ten temat ani słowem. Uniosła jeden z kubków z kawową lurą w wymownym geście. Przerwa? Przerwa od przerwy?
avatar


Nie możesz odpowiadać w tematach
- Similar topics