— EDNA RHONERANGER ♲♲♲wip♲♲♲
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Kaiden
Ostatni Ocalały
Imię i nazwisko: Kaiden Tanaka
Pseudonim: ---
Wiek: 28
Wzrost: 203cm
Waga: 110kg
Pochodzenie: Dracena
Grupa: Sanitariusze
Zawód: Lekarz Szpital im. Rauwolfa
Ciało: Odporny na ból
Umysł: Nieustraszony
Atut: Medycyna
Wada: Porywczy
Przedmioty Specjalne:
- Kastet
- Torba lekarska
Ekwipunek:
- Bandaże 10szt.
- Gazy 25szt.
- Nożyczki
- Skalpel
- Rękawiczki medyczne
Historia:
- Złamany nos i lewe przedramię, wybite trzy zęby. Prawie go zabiłeś! Nawet nie próbuj się tłumaczyć! - Krzyczał ojciec blondyna. - Jesteś o dwie głowy wyższy od tego chłopaka, musiałeś…
Kaiden zaciskał zęby, gdy ojciec artykułował prawie każde słowo uderzeniem pasa. Ojciec nie zwracał uwagi na to, czy trafia w tyłek, plecy czy uda chłopaka.
- Gdybyś potrafił bronić matki, to nie musiałbym tego robić ja! - Wykrzyczał przez łzy napływające do oczu Kaiden. - Ona jest inna! Ja jestem inny…
Ojciec zamarł w bezruchu.
---
- Widziałeś kiedyś lekarza z tatuażem na głowie?! - Wrzeszczał ojciec Kaidena.
- Nie, ale przynajmniej będę zwracał uwa… - Słowa dwudziestoletniego blondyna przerwał precyzyjnie wymierzony policzek ze strony ojca.
- Bójki, pyskowanie i teraz to… Wiesz, w jakim świetle stawia to mnie i twoją matkę?! Powinieneś wylecieć z uczelni! Kaiden milczał, milczał jak za każdym razem, kiedy ojcu się coś nie podobało. Przywykł do bicia, do obelg i krzyków. Staruszek i tak nie był w stanie zrobić mu krzywdy. Krzyki przestały robić wrażenie już dawno. Szacunek do ojca znikł, gdy ten przyzwalał na żarty kolegów pod kątem swojej żony i syna.
---
- Wczorajszej nocy opuściła nas najwspanialsza osoba, jaką znałem, jedyna osoba, którą kochałem tak szczerze całym swoim sercem. - Przez łzy wypowiadał się ojciec Kaidena, stojąc nad grobem swojej żony.
Blondyn nie był w rodzinnych stronach już dwa lata, zaraz po ukończeniu szkoły wyjechał z Oksfordu, aby uniezależnić się od ojca, teraz wrócił, musiał wrócić, jedyny członek jego rodziny umarł. Stał za tłumem znajomych, rodziny i obcych ludzi, unikał kontaktu wzrokowego z ojcem. Przemowa trwała jeszcze kilka długich i niekomfortowych minut.
Ojciec podszedł do Kaidena po ceremonii.
- Nie chcę cię więcej widzieć, rozumiesz mnie?! Serce jej pękło, gdy odszedłeś! Nie mogłeś, chociaż napisać jednego cholernego listu?! - Obecność ludzi na cmentarzu nie miała znaczenia, ojciec Kaidena po raz kolejny na niego wrzeszczał, teraz już mały, siwy, pomarszczony człowiek.
- Mogłem, wyśmiałbyś go tak jak mnie i matkę ze swoimi kolegami. Nigdy nie zobaczysz. - Odwrócił się na pięcie i opuścił cmentarz.
---
- Łaaaaa… Jak wy daliście radę go tutaj wnieść? Ma pewnie ze dwa metry!
- Tak i swoje waży, ale to chyba nie jest teraz takie ważne? Nóż w podbrzuszu, kilka złamanych żeber i dyslokacja szczęki.
Kiedy najbliższa ci osoba umiera, a życie traci kolory, szukasz sposobu na odreagowanie. Idziesz do jakiejś speluny, pijesz podły alkohol, który ma cię wprowadzić w ten błogosławiony stan otępienia i zaczynasz rozróbę… Przynajmniej tak odreagowywał Kaiden. Niestety tym razem szczęście się do niego nie uśmiechnęło i zamiast kilku siniaków skończył z nożem w brzuchu.
---
- Studia ukończone na Oksfordzie, odbyta praktyka lekarska w szpitalu w Yorku. - Mówił mężczyzna czytający dokumenty złożone przez Kaidena w celu zdobycia pracy. - Powiedziałbym, że pana dokumentacja jest nienaganna i z chęcią przyjąłbym pana do pracy w naszym szpitalu.
- Byłbym niezwykle wdzięczny za uzyskaną okazję. - Powiedział blondyn, uśmiechając się szeroko.
- Jednakże pańska kartoteka mi na to nie pozwala. - Mężczyzna wyciągnął drugą teczkę, której Kaiden wcześniej nie widział. - Zatrzymany pod wpływem w centrum miasta, zatrzymany za pobicie… Dziękuję za zainteresowanie, ale, w tym szpitalu pracy pan nie znajdzie.
Blondyn bez słowa wstał i opuścił gabinet ordynatora szpitala, w którym starał się o posadę. Oczywiście, że się tego spodziewał… To już nie pierwszy raz, jego cholerny temperament zaprzepaścił szansę na pracę w szpitalu.
Kiedy wyszedł na ulicę, poczuł przeszywające zimno, na samym początku myślał, że to kolejny sposób na męczące go poczucie winy, ale nagle spadł śnieg. Był sierpień.
---
- Imię?
- Kaiden.
- Nazwisko?
- Ta… - Blondyn zawiesił się na chwilę. - Tanaka. - Podał nazwisko panieńskie matki.
- Jak możesz przyczynić się dobru wspólnoty?
- Jestem lekarzem, skończyłem studia na Oksfordzie.
- Wspaniale zostaniesz przydzielony do jednej z naszych placówek.
Całej rozmowie towarzyszył dźwięk wybijanych na blaszanym dokumencie danych. Dźwięk, który zostawiał przeszłość daleko z tyłu, dźwięk nowego startu.
Ciekawostki:
- Uwielbia słodycze i kawę.
- Alkohol pije tylko po to, aby pozbyć się złych myśli.
- Nie przepada za zwierzętami domowymi, a zwierzęta domowe nie przepadają za nim.
- Zna łacinę.
- Potrafi gotować, chociaż wybitnym kucharzem nazwać go nie można.
- Bywa brutalny i straszny. Dla swoich pacjentów oczywiście chce jak najlepiej. Tyle że pacjenci zdają sobie z tego sprawę zazwyczaj dopiero po opuszczeniu placówki.
- Nie toleruje symulantów i traktuje ich bardzo surowo. Czasami przestają być symulantami...
Pseudonim: ---
Wiek: 28
Wzrost: 203cm
Waga: 110kg
Pochodzenie: Dracena
Grupa: Sanitariusze
Zawód: Lekarz Szpital im. Rauwolfa
Ciało: Odporny na ból
Umysł: Nieustraszony
Atut: Medycyna
Wada: Porywczy
Przedmioty Specjalne:
- Kastet
- Torba lekarska
Ekwipunek:
- Bandaże 10szt.
- Gazy 25szt.
- Nożyczki
- Skalpel
- Rękawiczki medyczne
Historia:
- Złamany nos i lewe przedramię, wybite trzy zęby. Prawie go zabiłeś! Nawet nie próbuj się tłumaczyć! - Krzyczał ojciec blondyna. - Jesteś o dwie głowy wyższy od tego chłopaka, musiałeś…
Kaiden zaciskał zęby, gdy ojciec artykułował prawie każde słowo uderzeniem pasa. Ojciec nie zwracał uwagi na to, czy trafia w tyłek, plecy czy uda chłopaka.
- Gdybyś potrafił bronić matki, to nie musiałbym tego robić ja! - Wykrzyczał przez łzy napływające do oczu Kaiden. - Ona jest inna! Ja jestem inny…
Ojciec zamarł w bezruchu.
---
- Widziałeś kiedyś lekarza z tatuażem na głowie?! - Wrzeszczał ojciec Kaidena.
- Nie, ale przynajmniej będę zwracał uwa… - Słowa dwudziestoletniego blondyna przerwał precyzyjnie wymierzony policzek ze strony ojca.
- Bójki, pyskowanie i teraz to… Wiesz, w jakim świetle stawia to mnie i twoją matkę?! Powinieneś wylecieć z uczelni! Kaiden milczał, milczał jak za każdym razem, kiedy ojcu się coś nie podobało. Przywykł do bicia, do obelg i krzyków. Staruszek i tak nie był w stanie zrobić mu krzywdy. Krzyki przestały robić wrażenie już dawno. Szacunek do ojca znikł, gdy ten przyzwalał na żarty kolegów pod kątem swojej żony i syna.
---
- Wczorajszej nocy opuściła nas najwspanialsza osoba, jaką znałem, jedyna osoba, którą kochałem tak szczerze całym swoim sercem. - Przez łzy wypowiadał się ojciec Kaidena, stojąc nad grobem swojej żony.
Blondyn nie był w rodzinnych stronach już dwa lata, zaraz po ukończeniu szkoły wyjechał z Oksfordu, aby uniezależnić się od ojca, teraz wrócił, musiał wrócić, jedyny członek jego rodziny umarł. Stał za tłumem znajomych, rodziny i obcych ludzi, unikał kontaktu wzrokowego z ojcem. Przemowa trwała jeszcze kilka długich i niekomfortowych minut.
Ojciec podszedł do Kaidena po ceremonii.
- Nie chcę cię więcej widzieć, rozumiesz mnie?! Serce jej pękło, gdy odszedłeś! Nie mogłeś, chociaż napisać jednego cholernego listu?! - Obecność ludzi na cmentarzu nie miała znaczenia, ojciec Kaidena po raz kolejny na niego wrzeszczał, teraz już mały, siwy, pomarszczony człowiek.
- Mogłem, wyśmiałbyś go tak jak mnie i matkę ze swoimi kolegami. Nigdy nie zobaczysz. - Odwrócił się na pięcie i opuścił cmentarz.
---
- Łaaaaa… Jak wy daliście radę go tutaj wnieść? Ma pewnie ze dwa metry!
- Tak i swoje waży, ale to chyba nie jest teraz takie ważne? Nóż w podbrzuszu, kilka złamanych żeber i dyslokacja szczęki.
Kiedy najbliższa ci osoba umiera, a życie traci kolory, szukasz sposobu na odreagowanie. Idziesz do jakiejś speluny, pijesz podły alkohol, który ma cię wprowadzić w ten błogosławiony stan otępienia i zaczynasz rozróbę… Przynajmniej tak odreagowywał Kaiden. Niestety tym razem szczęście się do niego nie uśmiechnęło i zamiast kilku siniaków skończył z nożem w brzuchu.
---
- Studia ukończone na Oksfordzie, odbyta praktyka lekarska w szpitalu w Yorku. - Mówił mężczyzna czytający dokumenty złożone przez Kaidena w celu zdobycia pracy. - Powiedziałbym, że pana dokumentacja jest nienaganna i z chęcią przyjąłbym pana do pracy w naszym szpitalu.
- Byłbym niezwykle wdzięczny za uzyskaną okazję. - Powiedział blondyn, uśmiechając się szeroko.
- Jednakże pańska kartoteka mi na to nie pozwala. - Mężczyzna wyciągnął drugą teczkę, której Kaiden wcześniej nie widział. - Zatrzymany pod wpływem w centrum miasta, zatrzymany za pobicie… Dziękuję za zainteresowanie, ale, w tym szpitalu pracy pan nie znajdzie.
Blondyn bez słowa wstał i opuścił gabinet ordynatora szpitala, w którym starał się o posadę. Oczywiście, że się tego spodziewał… To już nie pierwszy raz, jego cholerny temperament zaprzepaścił szansę na pracę w szpitalu.
Kiedy wyszedł na ulicę, poczuł przeszywające zimno, na samym początku myślał, że to kolejny sposób na męczące go poczucie winy, ale nagle spadł śnieg. Był sierpień.
---
- Imię?
- Kaiden.
- Nazwisko?
- Ta… - Blondyn zawiesił się na chwilę. - Tanaka. - Podał nazwisko panieńskie matki.
- Jak możesz przyczynić się dobru wspólnoty?
- Jestem lekarzem, skończyłem studia na Oksfordzie.
- Wspaniale zostaniesz przydzielony do jednej z naszych placówek.
Całej rozmowie towarzyszył dźwięk wybijanych na blaszanym dokumencie danych. Dźwięk, który zostawiał przeszłość daleko z tyłu, dźwięk nowego startu.
Ciekawostki:
- Uwielbia słodycze i kawę.
- Alkohol pije tylko po to, aby pozbyć się złych myśli.
- Nie przepada za zwierzętami domowymi, a zwierzęta domowe nie przepadają za nim.
- Zna łacinę.
- Potrafi gotować, chociaż wybitnym kucharzem nazwać go nie można.
- Bywa brutalny i straszny. Dla swoich pacjentów oczywiście chce jak najlepiej. Tyle że pacjenci zdają sobie z tego sprawę zazwyczaj dopiero po opuszczeniu placówki.
- Nie toleruje symulantów i traktuje ich bardzo surowo. Czasami przestają być symulantami...
- Dracena0Kastet, torba lekarska, bandaże 10szt., gazy 25szt., nożyczki, skalpel, rękawiczki medyczne.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|