— EDNA RHONERANGER ♲♲♲wip♲♲♲
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Monroe
Ostatni Ocalały
Imię i nazwisko: Charles Monroe
Pseudonim: Zazwyczaj mówią mu nazwiskiem.
Wiek: 41 lat
Wzrost: 180 cm
Waga: 125 kg
Pochodzenie: Dracena
Grupa: Robotnicy
Zawód: Sztygar
Ciało: Tęgi
Umysł: Empatyczny
Atut: Perswazja
Wada: Wstręt do walki
Przedmioty Specjalne: protezy lewej ręki, kilof
Ekwipunek: lampa, proteza nogi, ubrania ochronne do pracy w kopalni, płaszczyk na mrozy, piersióweczka z alko
Historia:
Prawda jest taka, że Monroe nie powinien tu być. Choć inni próbowali go przekonać, że jest szczęściarzem, skoro przetrwał tyle tułaczek i wypadków, tak gdzieś w głębi duszy wie, że oszukał los. Żyje na zdobytym przez przypadek czasie. Może warto go jakoś wykorzystać. A może nie, czas pokaże co skąpane w chłodzie i śniegu miasto wygrzebie z tego człowieka.
Urodził się w wielodzietnej rodzinie na farmie. Zdrowo, rześko, robota od świtu do nocy każdego dnia. Szybko jego młodzieńcze nogi zabrały go w podróże po całym kraju i jeszcze dalej, żeby w końcu wrócić i trafić do miasteczka górniczego, bo tam była praca. W takich miejscach zawsze jest praca. Więc pracował, pracował, pracował i tak już mu zostało. Pracował z ludźmi, z automatonami małymi i dużymi, pracował, pracował. Kopalnia i jej ciemności stały się niezastąpionym niechcianym towarzyszem.
A potem przyszedł Wielki Mróz, ewakuacja i wszystko potoczyło się niewiarygodnie szybko. I skończył w Snowdrop. Jak górnik, to do kopalni, w czym poczuł pewnego rodzaju komfort stałości. Cały świat się kończy, ale kopalnie zawsze będą istnieć. Później przykry wypadek w pracy pozbawił go lewej ręki i nogi, na co otrzymał w zamian dwie protezy. Z uwagi na doświadczenie przeniesiono go na stanowisko sztygara, choć bronił się pozostałą zdrową ręką i nogą przed jakąkolwiek odpowiedzialnością, ale nikt go nie słuchał. Został poklepany po plecach na zachętę, pochwalony dobrym słowem, że dalej może się przydać miastu i wysłanym do pracy zaraz po operacji w szpitalu. Monroe nie narzeka. Nie ma siły na narzekanie. Ma za to siły na zaciskanie zębów, aż zaraz przyda się proteza zębów. Monroe jest głupi i uparty, uparty osioł i tak dalej schodzi na zmiany w kopalni, która stała się dla niego wyjątkowym miejscem, którego nie cierpi wyjątkowo, ale dba jak o nic innego na świecie. Może i są beznadziejnie opłacanymi robotnikami, o których mało kto dba, ale to oni trzymają ten bajzel w ruchu. Marne pocieszenie na jakość ich życia, ale co robić.
Coś czai się w ciemnościach i mrozach, nie tylko kopalni, ale całej ich rzeczywistości. Ktoś musi dbać o ludzi i autonomy, i jeśli ktoś miałby rozgrzać i rozświetlić swoją naiwną miękkością miasto Snowdrop, to właśnie Charlie.
Ciekawostki:
+ Charles jest wielki, gruby, brodaty, ludzki ekwiwalent otyłego niedźwiedzia. Nikt lepiej nie przytula niż Charles.
+ Pracoholik, co nie najlepiej odbija się na jego zdrowiu. Możliwe, że próbuje tym zagłuszyć parę innych swoich problemów...
Pseudonim: Zazwyczaj mówią mu nazwiskiem.
Wiek: 41 lat
Wzrost: 180 cm
Waga: 125 kg
Pochodzenie: Dracena
Grupa: Robotnicy
Zawód: Sztygar
Ciało: Tęgi
Umysł: Empatyczny
Atut: Perswazja
Wada: Wstręt do walki
Przedmioty Specjalne: protezy lewej ręki, kilof
Ekwipunek: lampa, proteza nogi, ubrania ochronne do pracy w kopalni, płaszczyk na mrozy, piersióweczka z alko
Historia:
Prawda jest taka, że Monroe nie powinien tu być. Choć inni próbowali go przekonać, że jest szczęściarzem, skoro przetrwał tyle tułaczek i wypadków, tak gdzieś w głębi duszy wie, że oszukał los. Żyje na zdobytym przez przypadek czasie. Może warto go jakoś wykorzystać. A może nie, czas pokaże co skąpane w chłodzie i śniegu miasto wygrzebie z tego człowieka.
Urodził się w wielodzietnej rodzinie na farmie. Zdrowo, rześko, robota od świtu do nocy każdego dnia. Szybko jego młodzieńcze nogi zabrały go w podróże po całym kraju i jeszcze dalej, żeby w końcu wrócić i trafić do miasteczka górniczego, bo tam była praca. W takich miejscach zawsze jest praca. Więc pracował, pracował, pracował i tak już mu zostało. Pracował z ludźmi, z automatonami małymi i dużymi, pracował, pracował. Kopalnia i jej ciemności stały się niezastąpionym niechcianym towarzyszem.
A potem przyszedł Wielki Mróz, ewakuacja i wszystko potoczyło się niewiarygodnie szybko. I skończył w Snowdrop. Jak górnik, to do kopalni, w czym poczuł pewnego rodzaju komfort stałości. Cały świat się kończy, ale kopalnie zawsze będą istnieć. Później przykry wypadek w pracy pozbawił go lewej ręki i nogi, na co otrzymał w zamian dwie protezy. Z uwagi na doświadczenie przeniesiono go na stanowisko sztygara, choć bronił się pozostałą zdrową ręką i nogą przed jakąkolwiek odpowiedzialnością, ale nikt go nie słuchał. Został poklepany po plecach na zachętę, pochwalony dobrym słowem, że dalej może się przydać miastu i wysłanym do pracy zaraz po operacji w szpitalu. Monroe nie narzeka. Nie ma siły na narzekanie. Ma za to siły na zaciskanie zębów, aż zaraz przyda się proteza zębów. Monroe jest głupi i uparty, uparty osioł i tak dalej schodzi na zmiany w kopalni, która stała się dla niego wyjątkowym miejscem, którego nie cierpi wyjątkowo, ale dba jak o nic innego na świecie. Może i są beznadziejnie opłacanymi robotnikami, o których mało kto dba, ale to oni trzymają ten bajzel w ruchu. Marne pocieszenie na jakość ich życia, ale co robić.
Coś czai się w ciemnościach i mrozach, nie tylko kopalni, ale całej ich rzeczywistości. Ktoś musi dbać o ludzi i autonomy, i jeśli ktoś miałby rozgrzać i rozświetlić swoją naiwną miękkością miasto Snowdrop, to właśnie Charlie.
Ciekawostki:
+ Charles jest wielki, gruby, brodaty, ludzki ekwiwalent otyłego niedźwiedzia. Nikt lepiej nie przytula niż Charles.
+ Pracoholik, co nie najlepiej odbija się na jego zdrowiu. Możliwe, że próbuje tym zagłuszyć parę innych swoich problemów...
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|