— EDNA RHONERANGER ♲♲♲wip♲♲♲
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Admin
Admin
Wykopaliska
Po obraniu na rozwidleniu skrętu w prawo i przejściu kolejnych dwóch kilometrów dotrzemy do głównego wykopaliska węgla miasta Snowdrop. Każda ze ścian wsparta została drewnianymi wzmocnieniami, żeby zapobiec zapadnięciu się stropu jak w przypadku drugiego tunelu. Porozstawiane co 10 metrów lampy wskazują pracownikom drogę, oświetlając ją, żeby o nic się nie potknęli. Jak to mawiają, przezorny zawsze ubezpieczony, zwłaszcza że jeden z pracowników twierdzi, że w tunelu słyszał dziwne kobiece pojękiwania. Jednak kto by wierzył w bajki pijanego robotnika?
Po obraniu na rozwidleniu skrętu w prawo i przejściu kolejnych dwóch kilometrów dotrzemy do głównego wykopaliska węgla miasta Snowdrop. Każda ze ścian wsparta została drewnianymi wzmocnieniami, żeby zapobiec zapadnięciu się stropu jak w przypadku drugiego tunelu. Porozstawiane co 10 metrów lampy wskazują pracownikom drogę, oświetlając ją, żeby o nic się nie potknęli. Jak to mawiają, przezorny zawsze ubezpieczony, zwłaszcza że jeden z pracowników twierdzi, że w tunelu słyszał dziwne kobiece pojękiwania. Jednak kto by wierzył w bajki pijanego robotnika?
- 398
Viktor Wright
Ostatni Ocalały
Prawda, w pierwszej chwili, kiedy Viktor zorientował się co postanowił śpiewać Karl, zmrużył oczy w geście niezadowolenia. Nie z racji patriotycznych pobudek, które każdemu z połową rozumu dawno przykrył śnieg, ale z racji prostego faktu, że nie sposób było obrać tego jako cokolwiek prócz prowokacji skierowanej w stronę Teksańczyka. To z kolei było skrajnie dziecinne i kompletnie nie na miejscu ze strony kogoś, kto miał z racji swojego tytułu reprezentować prawa międzyinnymi właśnie Amerykanina, wobec ich nadzorców. Przy piwie w wolnym czasie to co innego, ale nie w trakcie pracy, zwłaszcza w poważnej sytuacji i podczas pierwszego spotkania. Co drugi mężczyzna próbował w ten sposób osiągnąć nie sposób było powiedzieć, ale dla najnowszego członka kadry inżynierskiej jasnym efektem jego doboru piosenki była utrata respektu w oczach nowego współpracownika. Jeśli miał nadzieję, że ujrzy złość lub usłyszy tyradę na temat walorów niewolnictwa, musiał nacieszyć się nie ubranym w słowa grymasem na pograniczu zawiedzenia i współczucia, szybko schowanym za pokręceniem głową.
Podróż przebiegła im zatem głównie w rytm piosenki, acz i ten się może urwał, kiedy efekt jaki ta wywarła okazał się zapewne daleki od oczekiwań. Oczywiście, nowicjusz w mieście dał się prowadzić ku wykopaliskom Aurory, mentalnie sporządzając mapę wszystkich uliczek by móc samemu podobną trasę odtworzyć bez problemu. W końcu jednak trafili na miejsce, witając się ze sztygarem, który próbował ukrywać zniecierpliwienie za sztucznie dziękczynnym powitaniem i miłymi słowami wedle których przybyli zbawcy kopalni. Cóż, nic tylko wziąć wymagany hełm, by nic przypadkiem tym inteligentnym głowom się nie stało po drodze i zagłębić się w tunele, podążając właśnie za sztygarem, który przynajmniej wydawał się mimo wszystko brać swoją robote poważnie i nie delegował wizyty inżynierów komuś innemu, kiedy mógł jej powodzenia dopilnować sam. Ot, przynajmniej jedna osoba miała priorytety we właściwych miejscach.
- No, to do roboty. Sprawdzę tą maszynę analityczną najpierw, bo jeśli wymaga dłubania to trzeba ją i tak wymontować i wynieść. W pyle węglowym nie będziemy wymieniać jej części bo jak się zabrudzą to chuj ją strzeli jeszcze bardziej. – Zadeklarował Amerykanin po tym, jak dotarli do wyrowiska, w którym stała oparta o ścianę imponująca sylwetka automatona. Trochę inna konstrukcja niż te które budował Wuj Sam, ale Viktor nie przewidywał zbytnich trudności. W jego głosie była nutka zadowolenia z możliwości powrotu do tego co robił najlepiej, ale poza tym wydawał się przejść do czysto zawodowego podejścia. Kto by pomyślał, że po przyjemnym powitaniu i konstruktywnej dyskusji, związkowiec zacznie się bawić w dziecinne prowokacje. Cóż, blondyn nie miał zamiaru pozwolić, by wpłynęło to na ich wspólną prace, ale miał nadzieję, że znajdą się przyjemniejsi współpracownicy.
Podróż przebiegła im zatem głównie w rytm piosenki, acz i ten się może urwał, kiedy efekt jaki ta wywarła okazał się zapewne daleki od oczekiwań. Oczywiście, nowicjusz w mieście dał się prowadzić ku wykopaliskom Aurory, mentalnie sporządzając mapę wszystkich uliczek by móc samemu podobną trasę odtworzyć bez problemu. W końcu jednak trafili na miejsce, witając się ze sztygarem, który próbował ukrywać zniecierpliwienie za sztucznie dziękczynnym powitaniem i miłymi słowami wedle których przybyli zbawcy kopalni. Cóż, nic tylko wziąć wymagany hełm, by nic przypadkiem tym inteligentnym głowom się nie stało po drodze i zagłębić się w tunele, podążając właśnie za sztygarem, który przynajmniej wydawał się mimo wszystko brać swoją robote poważnie i nie delegował wizyty inżynierów komuś innemu, kiedy mógł jej powodzenia dopilnować sam. Ot, przynajmniej jedna osoba miała priorytety we właściwych miejscach.
- No, to do roboty. Sprawdzę tą maszynę analityczną najpierw, bo jeśli wymaga dłubania to trzeba ją i tak wymontować i wynieść. W pyle węglowym nie będziemy wymieniać jej części bo jak się zabrudzą to chuj ją strzeli jeszcze bardziej. – Zadeklarował Amerykanin po tym, jak dotarli do wyrowiska, w którym stała oparta o ścianę imponująca sylwetka automatona. Trochę inna konstrukcja niż te które budował Wuj Sam, ale Viktor nie przewidywał zbytnich trudności. W jego głosie była nutka zadowolenia z możliwości powrotu do tego co robił najlepiej, ale poza tym wydawał się przejść do czysto zawodowego podejścia. Kto by pomyślał, że po przyjemnym powitaniu i konstruktywnej dyskusji, związkowiec zacznie się bawić w dziecinne prowokacje. Cóż, blondyn nie miał zamiaru pozwolić, by wpłynęło to na ich wspólną prace, ale miał nadzieję, że znajdą się przyjemniejsi współpracownicy.
- Dracena7
Karl Hardie
Ostatni Ocalały
Czy była to prowokacja? Zdecydowanie. Nie miała jednak na celu oburzenia czy zdenerwowania Viktora, lecz raczej ogólne wybadanie tego, jak Amerykanin zareaguje. Czy rzeczywiście oburzy się, zdenerwuje? Dołączy do pieśni? Zamiast tego doszło jedynie do urwania - będzie trzeba zatem temat zgłębić za innym razem. Piosenka nie została zatem w ogóle dokończona - po pierwszej zwrotce Karl zmienił repertuar, przerzucając się na Międzynarodówkę. I tej pieśni już związkowiec, niezależnie od reakcji Viktora, porzucać nie zamierzał. I tyle Teksańczyk mógł zaobserwować, że jeżeli personalnie Karl był człowiekiem przemiłym, tak gdy schodziło się na politykę... A Szkot sam bardzo chętnie na rzecz polityki schodził - czego właśnie dał przykład.
Ruszyli w głąb kopalni, za Sztygarem - choć Karl już drogę znał (przynajmniej mniej więcej) - toteż gdy na miejsce dotarli Hardie podziękował górnikowi i powiedział, iż drogę powrotną już spokojnie znajdą sami.
- Właź, potrzymam Ci drabinę. Szybki rzut okiem i zamykaj pokrywę, rzeby rzeczywiście nie nasypało pyłu do środka. - I jak powiedział, tak zrobił, podstawiając drabinę do automatona, by umożliwić drugiemu inżynierowi swobodne dojście do maszyny analitycznej, która wszak znajdowała się na całej górze głównego "cielska" robota.
Ruszyli w głąb kopalni, za Sztygarem - choć Karl już drogę znał (przynajmniej mniej więcej) - toteż gdy na miejsce dotarli Hardie podziękował górnikowi i powiedział, iż drogę powrotną już spokojnie znajdą sami.
- Właź, potrzymam Ci drabinę. Szybki rzut okiem i zamykaj pokrywę, rzeby rzeczywiście nie nasypało pyłu do środka. - I jak powiedział, tak zrobił, podstawiając drabinę do automatona, by umożliwić drugiemu inżynierowi swobodne dojście do maszyny analitycznej, która wszak znajdowała się na całej górze głównego "cielska" robota.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|